Chłodną porą na nic zdadzą się eleganckie pantofle czy oryginalne i wygodne mokasyny. Gdy za oknem mamy śnieg i minusową temperaturę, należy zadbać o buty zimowe męskie, które będą trzymać ciepło. Mogą być ocieplane specjalnym kożuszkiem bądź misiem.
Buty zimowe męskie – trapery, kozaki czy inne?
Panowie zimową porą bardzo często sięgają po trapery. Są wygodne, ciepłe i odpowiednio usztywniają kostkę, dzięki czemu minimalizują ryzyko kontuzji np. podczas poślizgnięcia się na śliskiej nawierzchni. Powinny sięgać do kostek i zazwyczaj są wiązane, dzięki czemu można je lepiej dopasować do stopy. Warto pamiętać, że gdy za oknem mamy mróz często nakładamy grube skarpety – to istotne przy wyborze rozmiaru, by nie doszło do sytuacji, że kupimy zbyt małe obuwie. Buty zimowe męskie powinny być też zrobione z dobrej jakości materiałów, które nie tylko nie będą przemakać, ale nie zniszczą się szybko pod wpływem np. soli, którą są sypane chodniki czy ulice, by nie było ślisko. Trapery mogą być w przeróżnych kolorach, w ostatnim sezonie królował kolor kawy z mlekiem oraz wszelkiego rodzaju brązy. Popularnością jak zawsze cieszyła się też czerń. Buty te najczęściej są wykonane ze skóry naturalnej lub ekologicznej. Niekiedy znajdziemy na nich ozdoby w postaci klamry itp. jednak najczęściej oferowane są proste modele. Znajdziemy takie w ofercie np. Timberland, vices, Guess czy Nagaba. Trapery charakteryzują się też grubszą i wyższą podeszwą, dzięki czemu zapewniają ciepło.
Jak nosić buty zimowe męskie?
O ile wiązane kamasze sprawdzą się w codziennej, nieoficjalnej sytuacji, to w połączeniu z eleganckim płaszczem nie sprawią dobrego wrażenia. Dlatego na eleganckie wyjścia trzeba wybrać bardziej szykowne buty zimowe męskie – np. kozaki. To obuwie z dłuższą cholewką, najczęściej w ciemnych barwach (czerni lub brązie). Mogą być bardziej lub mniej dopasowane do kostki. Panowie najchętniej nakładają modele do połowy do połowy łydki, rzadziej do kolana. Mogą być wiązane, jednak mężczyźni częściej wybierają fasony z zamkiem wszytym z boku buta.